sobota, 21 grudnia 2013

Prezenty z Cocochoo

Jak co roku stanęłam przed dylematem, co by tutaj sprezentować mamie od Mikołaja. Nigdy nie mam pomysłu, bo zazwyczaj na każdy mój plan po chwili dochodzę do wniosku, że albo to już ma, albo poprostu się nie nadaje na prezent dla kogoś tak wyjątkowego jak MAMA. Pewnego dnia wchodzę na facebooka, z którego korzystam tylko do przeglądanie tego co dzieje się u polubionych firm/osób/blogów. I co? W moim monitorze ukazało się zdjęcie bransoletek i zaświeciła się "pomysłowa lampeczka", która oświeciła mój umysł i już wiedziałam co będzie prezentem dla mamy. Chociaż powiem szczerze, że czaiłam, się też za czymś dla siebie, ale stwierdziłam, że jednak MAMA jest ważniejsza i to ona musi mieć bransoletkę stworzoną tylko dla NIEJ, takiej, której nikt inny nie będzie miał. Taką właśnie bransoletkę, a w zasadzie komplet bransoletek stworzyła dla mnie firma rodzinna o wyśmienitej nazwie COCOCHOO! DZiś już się nie mogę doczekać aż wręcze jej ten prezent stworzony przede wszystkim z myślą o niej. Mam nadzieję, że spodoba jej się tak samo jak mi i Amelce. 
Całość jest przepięknie zapakowana,

 A po rozpakowaniu czujemy zachwyt


I powiem szczerze, że naprawdę jestem pod wrażeniem nie tylko bransoletek, które w rzeczywistości są piękniejsze niż na zdjęciu, ale również miłej obsługi. Każda z Nas stworzy z pomocą przemiłych osób coś przepięknego i niepowtarzalnego. Zachęcam przynajmniej do zapoznania się z ofertą bo naprawdę warto. 
Zapraszam wszystkie panie, które uwielbiają biżuterię i wszystkich tych, którzy lubią dawać prezenty, które są przemyślane i stworzone z myślą o danej osobie. W świat pomysłów zabierze was ten link

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Święta? A kiedy to dokładnie wypada?

Czy czujecie już ten powiew świątecznym klimatem. Ten niepokój, czy oby wszystko zdążycie przygotować? Sprawdzacie listę prezentów i zaznaczacie KUPIONE, DO KUPIENIA? Te pytania gdzie spędzicie święta? Kolejki w sklepach i przepychanki tak jakby na półce stał ostatni słoik majonezu? Zapach pierników, upieczonych i postawionych gdzieś, żeby doczekały do Świąt? Myśli krążące wokół ubierania choinki?
Achhh Święta, niby wyczekiwane przez cały rok, przyjemny czas dla całej rodziny, ale nie wszędzie jest tak kolorowo. Czasami zapominamy o tych, którzy nie mają gdzie ich spędzić, a przecież w Święta nikt nie powinien być sam. Czy przy Waszym stole znajdzie się miejsce dla niespodziewanego gościa? A czy jeżeli takowy zapuka do drzwi, to czy wpuścicie go do środka? Na naszym stole zawsze stawiamy jedno nakrycie więcej, ale odgrywa ono rolę raczej symboliczną, jeszcze nie zdarzyło nam się że ktoś zasiadł właśnie przy tym talerzu. Chciałabym chociaż raz móc pomóc takie osobie, która naprawdę nie ma gdzie spędzić tych świąt, a chciałabym aby chociaż jeden dzień w roku wyglądał inaczej niż inne.

Nie wiem jak Wy, ale u Nas w tym roku tych Świąt, aż tak bardzo się nie czuje. Po pierwsze brak śniegu, po drugie cała rodzina porozjeżdżana, albo inny powód do tego aby nie świętować, a po trzecie jeszcze Mikołaj nie schował żadnych prezentów do naszej szafy i co mnie bardzo przeraża bo został już tylko tydzień. Chciałabym aby te święta były wyjątkowe, magiczne i żeby Nasza córka z roku na rok przeżywała je w rodzinnym gronie. Mam nadzieje, że chociaż takie małe marzenie spełni ten Mikołaj z góry. 
A jak narazie to cały czas Święta wydają mi się bardzo daleko, a zarazem tak blisko :)

sobota, 14 grudnia 2013

To już 10 miesięcy...

W dniu  12.12.2013 Nasze maleństwo skończyło 10 miesięcy. 
No dobra nie takie maleństwo - duża dziewczynka bo waży ponad 9 kilogramów i czuć ją na rękach, 
chociaż mała to ona też się nie urodziła (4,020). Co najlepiej wychodzi naszej Amelci? 
* Po pierwsze rozrabianie, no ale i tak ją kochamy. 
Bo ten cudowny uśmiech, że coś się zrobiło jest bezcenny :)
* Druga rzecz, to piękne przemieszczanie się przy meblach, a do tego stukanie w nie pierwszą lepszą zabawką (najlepiej tą ciężką) co by było słychać, że TU JEST!
* Trzecią sprawą jest powtarzanie słów mama i bardzo słodko to wychodzi :)
*Umiem się również ruszać w takt muzyki.
* Budujemy piramidkę z kółeczek, pięknie nakładając je na pałąk. 
* Bijemy brawo!
* Otwieramy szafki i robimy w nich generalne porządki, czyli wszystko wywalamy na podłogę.
* Ostatnio zaczyna tulić się  do misia kiedy ktoś powie tulimy.
* W wyścigach na czworaka Amelka zajmuje pierwsze miejsce :D

środa, 11 grudnia 2013

Relacja córka -tatuś, tatuś - córka

Nie oszukujmy się, że dziecko najbardziej przywiązane jest do mamusi, bo w końcu nikt tak jak ona nie zna swojego dziecka i jego potrzeb, ale w życiu dziecka potrzebny jest też tatuś.  W filmach to jest tak kolorowo, tatuś przychodzi do domu, nie ma już innych obowiązków (nie musi remontować, palić w piecu, naprawić samochód)  i może na spokojnie zająć się dzieckiem. W rzeczywistości bywa to troszkę inaczej...
Jest pełno obowiązków, które trzeba niestety wykonać, ale nie mówię tutaj, że tatuś nie ma czasu na dziecko, owszem ma ale bardzo mało. I grunt to dobre wykorzystanie tego wspólnego czasu. W naszym przypadku to jest tak. Tatuś wychodzi do pracy o 5, wraca po godzinie 14, posiedzi chwile z Nami, pobawi się zabaweczkami i klocuszkami, zdrzemnie się jak córka mu na to pozwoli, później idzie do swoich obowiązków domowych, a wieczorem jeśli, jeszcze córka nie śpi to kąpiemy ją razem, troszkę powariujemy i idziemy spać. No i tak mija dzień zapracowanego ojca. Weekendy wyglądają troszkę inaczej, ale też niestety wtedy trzeba je wykorzystać na jakieś sprawy do załatwienia.
Podsumowując u Nas wygląda ta relacja tak:
Tatuś przychodzi z pracy:
Mama: "Amelka, tatuś przyszedł"
Amelka biegnie szybko do schodów, gdzie jest barierka i wypatruje tatusia
Tata: Wchodzi zmęczonym krokiem po schodach i mówi: "Cześć córeczko"
Amelka na to z uśmiechem na twarzy bije BRAWO i gaworzy
Tatuś na codzień:
Mama: "Amelka co tatuś robi?"
Amelka: robi papa 
Tata: "No tak już nawet córeczka wie, że tatuś ma mało czasu dla niej i robi tylko papa, bo cały czas musi coś robić"

I tak to u Nas wygląda. Ale i tak bardzo się kochają!

piątek, 6 grudnia 2013

Mikołajki...


Dziś pierwsze Mikołajki Naszej córki, zawsze sobie wyobrażałam, że jak już będę mieć dziecko, będą one dla mnie bardziej wyjątkowe - i tak jest! Z niecierpliwością czeka się, aż dziecko wstanie, aby szybko pobiec do butów, chociaż jeszcze nie jest świadome tego, co się dzieje. Buty Amelki wczoraj wieczorem zostały postawione przy kominku, wyczyszczone (chociaż nie było co czyścić, bo Amelka jak narazie tylko nakłada buty dla dekoracji), a w nocy kiedy wszyscy domownicy spali Mikołaj wszedł przez komi i napełnił je do pełna ( dużo nie musiał wkładać, bo takie maleńkie buciki dużo w sobie nie pomieszczą, dlatego też postanowiłam postawić dwie pary :)), nie miał też daleko, bo buty stały zaraz przy kominku.

Ranek wyglądał zupełnie inaczej niż wszystkie Amelka  tak jakby przeczuwała co się święci. Spała wyjątkowo długo, a ja pierwszy raz nie mogłam doczekać się, aż moja córka wstanie. Czekałam z kamerą, aby uwiecznić ten moment i pokazać jej go w przyszłości, a także tacie, który musiał pojechać do pracy i ominęło go pierwsze rozpakowywanie bucików :)
I wkońcu słyszę, że woła mnie moja mała mikołajka, więc pobiegłam z kamerą przywitałam, przebrałam no i kiedy już była gotowa wystartowała w kierunku dużego pokoju, gdzie stały buciki przy kominku.
Zabrała się za rozpakowywanie i smakowanie  tego co jest w ich zawartości jak też i samych butów.
Muszę przyznać, że jak do tej pory to były najlepsze Mikołajki w moim życiu i Mikołaj sprawił mi prezent dając Nam taką kruszynkę, która każdego dnia daje Nam wiele powodów do radości.

A jak u Was?
Mikołaj zawitał w Wasze skromne progi?
Bo powiem szczerze, że ja już myślałam, że nie dotrze bo takie wiatry. Ale śniegu nasypało, więc sanie miały po czym pędzić:)

wtorek, 3 grudnia 2013

"Kąpiel w wannie to przygoda. W lewo, w prawo pryska woda..."

Kąpiel dziecka to nieodłączny element w pielęgnacji dziecka. Na początku to mój maż kąpał Amelkę ponieważ ja bardzo się bałam tego malutkiego ciała . Na początku nasza córeczka dzielnie znosiła kąpiele wodne, jednak po jakimś czasie jej się odwidziało i każda kąpiel była sygnalizowana płaczem, dlatego wszyscy sąsiedzi wiedzieli, że w naszym domu odbywa się rytuał kąpieli.  Później kiedy już Amelka była większa i potrafiła siedzieć, tatuś zachęcał córeczkę do chlapania, a dziś kiedy córka uderza łapką w wodę, piętkami chlapie na wszystkie strony padają następujące słowa "Amelka nie chlap. Tatuś bardzo dużo pracy włożył w położenie paneli." - Ah jak to fajnie brzmi, kiedy córka nie zważając na słowa taty chlapie jeszcze mocniej. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić opinią na temat produktów, które są niezbędne podczas kąpieli noworodka i małego dziecka. 

Kiedy Nasza córeczka przyszła na świat byliśmy zieloni w dziedzinie pod tytułem "kosmetyki dla dzieci".

 Na pierwszy ogień poszedł płyn do kąpieli Oillan, z którego byliśmy bardzo zadowoleni i naprawdę jest świetnym zamiennikiem innych droższych. Ma w sobie dużo parafiny i po kąpieli nie trzeba było natłuszczać skóry dziecka oliwkami bo w zupełności wystarczyła kąpiel z jedną miarką tego płynu. Jest bardzo wydajny i przede wszystkim nie uczulał naszej córki. Poleciła Nam go położna i do dziś go sobie chwalimy, jednak ze względu na to, że córka jest starsza przeszliśmy na inne kosmetyki do kąpieli.
Drugim płynem, który zagościł w kosmetyczce Naszej Księżniczki był płyn do kąpieli firmy Ziajii o niebanalnej nazwie Ziajka, z którego również byliśmy zadowoleni, jednak w porównaniu do poprzedniego płynu zawierał mniej parafiny, co dało się wyczuć po skórze córeczki, a także podczas kąpieli. Co go odróżniało od poprzedniego płynu, a no właśnie zapach, ponieważ wcześniejsza emulsja była bezzapachowa, to Ziajka tego zapachu miała wystarczająco, jednak nie jest to minusem, a wręcz plusem. 
Dzisiaj jesteśmy posiadaczami dwóch płynów, jednej firmy Nivea, a mianowicie Łagodzący żel do mycia ciała i włosów, Łagodny szampon i płyn do kąpieli 2 w 1. Oba te płyny są bardzo delikatne, jednak po pierwszym (białym), umyte włoski są strasznie tłuste, dlatego do tej czynności używamy niebieskiego, który świetnie się sprawdza jako szampon, a także płyn, gdyż fajnie się pieni i Amelka ma dużo radości przy tym. Biały mógłby się sprawdzić przy małych dzieciach, kiedy nie mają jeszcze zbyt dużo włosów (tzn. są prawie łyse) a także piana w kąpieli nie gra dużej roli. Świetnie nawilżają i delikatnie pachną - więc podsumowując jesteśmy zadowoleni z naszych wspólnych wyborów.